Baszta Przedecz pokonując u siebie GKS Osiek Wielki 7:0 odniosła najwyższe zwycięstwo w historii rozgrywek ligowych. Bramki zdobyli Patryk Barański (x3), Cezary Maciejewski (x2), Jakub Chmara i Rafał Pietrzak.
Całe spotkanie zawodnicy Baszty rozegrali bardzo mądrze i konsekwentnie. Już w pierwszej połowie zdobyli przewagę, której nie mogli roztrwonić. Prowadzenie przedeckiej drużynie dał Cezary Maciejewski, który przeciął dośrodkowanie Barańskiego na krótki słupek i zaskoczył bramkarza gości. Po tej bramce inicjatywę przejęli zawodnicy z Osieka Wielkiego, którzy byli groźni w środku pola. Niewiele jednak z tego wynikało, a niedługo potem prowadzenie podwyższył Czarek Maciejewski, który po długim podaniu Kamila Bieńka przelobował golkipera przyjezdnych.
Po golu na 2-0 nadal gra toczyła się w środku pola i lekko przeważali goście. Po kolejnym podaniu Bieńka, przy którym pomylił się stoper Osieka, do piłki dopada Barański, który mija bramkarza i lekko przez niego trącony nie pada na murawę, lecz przekłada piłkę na lewą nogę i uderza z "wewnętrzniaka" po długim słupku i piłka znów ląduje w siatce. Po tym golu inicjatywę mieli już tylko gospodarze.
Drugą połowę piłkarze z Przedcza zaczynają jeszcze bardziej ambitnie. Kapitalnie po silnym strzale Barańskiego interweniuje bramkarz GKSu, parując futbolówkę na rzut rożny. Kilka minut gry toczyło się w małym chaosie, po którym nastąpiła jeszcze wyraźniejsza przewaga Baszty. Do długiego podania z bramka Karolaka dochodzi ponownie Barański, który w polu karnym próbował lobować bramkarza Osieka - ten za pierwszym razem odbija piłkę, jednak po dobitce z prawej nogi piłka znów ląduje w siatce, mimo że golkiper znów był bliski obrony.
Nie minęło 5 minut a było już 5-0, kiedy przepięknie zza pola karnego uderzył Jakub Chmara, którego w momencie uderzenia złapał skurcz mięśnia łydki, co potwierdza ogromne zaangażowanie w grę środkowego Baszty.
Szybko szansę na hat tricka zmarnował Barański, który pogubił się, kiedy idealnie piłkę zagrał mu Janicki, który wykonywał świetnie brudna robotę, walcząc o piłkę na każdym centymetrze boiska. Jednak co się odwlecze to nie uciecze, i tak swoją trzecią bramkę w meczu zdobywa Barański, który wpakował futbolówkę do pustej bramki po przytomnym podaniu Pietrzaka. Jeszcze wcześniej słusznie nieuznanego gola zdobywa Tomasz Wróblewski, który po wrzutce z rożnego uderza ręką, za co otrzymuje żółtą kartkę. Gdy wynik 7-0 wydawał się już pewny, sędzia nie uznaje bramki Janickiego, który nabiegł na dośrodkowanie na pierwszy słupek i przeciął tor lotu piłki, pakując ją do siatki. Sędzia liniowy uznał jednak, że nasz napastnik był na spalonym, co było naprawdę dziwną decyzją. Wynik na 7-0 ustalił Rafał Pietrzak, któremu wrzutką z rożnego odwdzięczył się Barański. ładne uderzenie Rafała próbował bronić bramkarz Osieka, jednak silny strzał głową pod poprzeczkę okazał się skuteczny.
Do końca meczu obraz gry nie zmienił się i to Baszta miała swoje okazje, a akcje rywala były szybko przerywane przez szczelna obronę.
Za tydzień ciężki mecz wyjazdowy w Kawęczynie.
Baszta: Karolak - Hoang Van, T.Krawiecki, Bon ('46 T.Wróblewski), K.Chmara - Maciejewski ('80 Kazimierczak), J.Chmara ('67 Niewiarowski), Bieniek, Pietrzak - Janicki ('70 Brzeziński), Barański